poniedziałek, 8 lipca 2013

Rozdział III - Earth

Zanim zaczniesz czytać : KLIK 
ROZDZIAŁ III

Pomrugałam jeszcze parę razy. Mój wzrok powrócił do normy. Leżałam na stogu siana w stajni. 
-Halo - krzyknęłam - jest tam ktoś?! 
Cisza.
Wstałam. Poczułam dziwny chłód na stopach. Spojrzałam w dół. Nie miałam butów.
'Pewnie mi wypadły jak... skoczyłam z klifu..' To niemożliwe. Powinnam nie żyć! Klif miał dobre 100 metrów. Zaczęłam zaglądać do stajni. Konie były cudne. Siwe, kasztanowe. Ale najbardziej przykuła moją uwagę kara klacz. Spojrzałam na jej tabliczkę. 'Earth' - Ziemia. Delikatnie otworzyłam boks. Niestety zaskrzypiał. Czy tu wszystko musi być takie stare? Powolutku podeszłam do konia, a ona sama pochyliła łeb w moją stronę. Pogłaskałam ją po nozdrzach. 
Spadałam. 'Wiedziałam, że długo tu nie pożyję' Byłam coraz bliżej wody. Nagle naszły czarne chmury. Pojawił się koń. Był okryty mrokiem. Czarnymi bluszczami. Mimo to i tak wyglądał pięknie. Czarna grzywa opadała koniowi na oczy. Popatrzył na mnie. Ja na niego. Trącił mnie nosem. Jakby mówił 'wszystko będzie dobrze'. Zamknęłam oczy. Odpłynęłam.
-To byłaś ty! - uśmiechnęłam się do klaczy. Ona natomiast tylko prychnęła. - Nie wiem jak to zrobiłaś , ale dziękuję. 
Podeszła bliżej mnie. Głową pokazała, żebym na niej usiadła. Nie wiedziałam co robić. Owszem brałam lekcje jazdy konnej, ale z siodłem , lejcami i tymi podobnymi. Jednak postanowiłam się przejechać. Wzrokiem szukałam jakiegoś kasku, lecz nie było. 
'Mówi się trudno i żyje się chwilą'
Earth się położyła , by łatwiej mi było wsiąść. Pogalopowałyśmy. Za ten cholerny cmentarz. Za to okropne wzgórze. 
Przejeżdżałyśmy koło wioski. Nie wiedziałam , że w XXI w. są jeszcze takie wiochy! To niemożliwe. Już nigdzie takich nie ma. Wieśniacy patrzyli się na mnie. Kłaniali się mi. Postanowiłam przejść ze stepu na kłus. Niektórzy szli za nami krzycząc coś.
-Przepraszam nie rozumiem was! - krzyknęłam. 
To stawało się coraz bardziej niepokojące. Przeszłam w galop. Nadal biegli, więc przeszłam w cwał. Serce biło mi jak oszalałe. Jedyne co przychodziło mi na myśl to wrócić do zamku i spytać się o co chodzi.
***
Zeszłam z klaczy i udałam się do ogrodnika, który akurat podlewał róże. 
-Witam panienkę. - ukłonił mi się. 
Ogrodnik miał około 15 lat. 
-Witam. 
-Co panienkę tu sprowadza? - spytał się grzecznie. 
-Chcę wiedzieć o co tu chodzi. - zażądałam - tu i teraz! 
-Usiądź - wskazał huśtawkę.
Jak powiedział tak zrobiłam. 
ps: NIE DODAWAŁAM ZDJĘĆ, PONIEWAŻ NIE MOGŁAM ZNALEŹĆ ODPOWIEDNICH. WYGRAŁ KOŃ NR. 2 - CZARNA KLACZ. GŁOSY BYŁY PO RÓWNO, ALE UZNAŁAM, ŻE BĘDZIE PASOWAĆ KLACZ :)

7 komentarzy:

  1. Dodawanie zdjęć do opowiadania trochę 'psuje' wyobraźnię czytającego c:

    OdpowiedzUsuń
  2. fajne ale chyba za krótkie popacz na inne blogi które też piszą to o ty to długość twojego to jest ich wstęp ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pisałam te 3 rozdziały tak krótko, ponieważ internet mi nawalał , nie byłam u siebie itp. Ale jak chcecie mogę robić dłuższe jeżeli będzie wam się chciało czytać ;)

      Usuń
  3. Fajne ale zgadzam się z anonimem - z akrótkie

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajne, krótkie i pobudza wyobraźnię i o to chodzi żeby nie wszystko było opowiedziane tylko aby każdy mógł sobie wyobrazić po swojemu co się działo i przeżywać po swojemu.

    OdpowiedzUsuń