niedziela, 7 lipca 2013

Rozdział II - Dziwne Zjawiska

Myślę, że ta piosenka idealnie pasuje do tego rozdziału. Więc KLIK . Włączyliście? Możecie zacząć czytać. Życzę miłych wrażeń.

ROZDZIAŁ II

Do kompletu z sukienką były jeszcze trzewiki na niewielkim obcasie. Dobrze, że już miałam z takimi butami do czynienia , bo bym już leżała na podłodze ze zwichniętą nogą. Buty robiły dużo hałasu w holu. Myślę, że to przez to , iż podłoga jest drewniana. W korytarzu panował chłód. Objęłam się ramionami i poszłam dalej. Zeszłam ze schodów, by wyjść. Zamknęłam oczy, a gdy je otworzyłam przede mną stał piękny , może szary ale i tak piękny ogród. Był labirynt z szarych krzewów , na których rosły czerwone róże. Na prawo od nich było niewielkie wzniesienie , coś jak mini pagórek. Stała tam zardzewiała huśtawka. Akurat złożyło się tak , iż wiatr się wzmógł i popchnął huśtawkę, a ta wydała z siebie przeraźliwy dźwięk. Ciarki mnie przeszły mimo to poszłam dalej. Gdy się tak przechadzałam widziałam różne obumarłe rośliny. Tylko róże pozostały kolorowe. A było ich sporo. Czerwone, niebieskie, żółte nawet czarne! Skręciłam w lewo. Moim oczom ukazała się szara, kamienna fontanna. Na samym jej szczycie stał czarny koń - wyrzeźbiony , a z jego pyska leciała woda. Jednak nie była to zwykła woda. Była czerwona. Ogólnie cała woda w fontannie była czerwona. Zakryłam dłonią usta. Przekręcało mi się w żołądku. Obróciłam się , by nie patrzeć na to. Nagle zdałam sobie sprawę, że całe wzgórze otaczał las. 
    
Wiedziałam, że będę żałować, lecz postawiłam pierwszy krok w tym lesie. 
Nie wiem ile chodziłam. Godzinę może dwie. Zgubiłam się. Jednak... zauważyłam coś. To wygląda jak latarnia. Pobiegłam nie uważając już na suknie. Zaczęłam żałować, że w ogóle tam pobiegłam. Latarnia była koło cmentarza. 

Gdy tak chodziłam po grobach zauważyłam jedno. Nie było tak wyrytych żadnych imion czy nazwisk. Były same roczniki 1856 , 1655 . Co to miało być? Już nad sobą nie panowałam. Trzęsłam się ze strachu, płakałam. Biegłam ile sił , by w końcu opuścić ten cmentarz. Niestety... on ciągle i ciągle był. W końcu dobiegłam do klifu. Nie zauważyłam go i ... spadłam. Ostatnie co widziałam to nasilające się czarne chmury i ... konia. 
ps: DZIĘKUJĘ , ŻE MNIE CZYTACIE! JEŻELI WAM SIĘ PODOBAJĄ LOSY REICHEL POKAŻCIE ZNAJOMYM! POMÓŻCIE 13- LETNIEJ DZIEWCZYNIE SPEŁNIĆ MARZENIA O PISANIU BLOGA , KTÓREGO ODWIEDZAJĄ. PRAGNĘ BY CHOĆ PARĘ OSÓB ZNAŁO LOSY REICHEL. BARDZO MI NA TYM ZALEŻY. PROSZĘ RÓWNIEŻ O ZOSTAWIENIU KOMENTARZA. DZIĘKUJĘ :)

3 komentarze:

  1. Super *-*
    Koń Żygacz xD O.o
    Def żyg ,_,

    OdpowiedzUsuń
  2. Niesamowita historia - Stworzyłaś mroczny nastrój

    OdpowiedzUsuń
  3. Doskonale dobrane zdjęcia, które pomagają zobrazować krajobraz - mrocznego krajobrazu.

    OdpowiedzUsuń